Sznurówkę można wiązać na tysiąc sposobów. Najczęściej wiąże się ją klasycznie, w kokardkę, co zarazem jest logiczne, wygodne i nie zabiera zbyt dużo czasu. Są jednak tacy, którym ten rozsądny sposób nie wystarcza. Muszą za wszelką cenę skomplikować sobie życie. Dlatego też buty szczególnie młodych gniewnych polskiego teatru ozdobione są ekstrawaganckimi supłami, których rozwiązanie wymaga pewnie sporo zachodu. Sznurówkowi radykałowie w ogóle nie wiążą butów. Człapią z chaplinowska zaciętością, nie zwracając uwagi na wpadające w kałużę sznurki. To właśnie oni zrealizowaliby "Czekając na Godota" Samuela Becketta w "odkrywczy" sposób. Godotem okazałby się na przykład dealer narkotyków, na którego z niecierpliwością oczekują narkomani na głodzie. Zresztą takich uwspółcześniających pomysłów możnaby mnożyć wiele. Na szczęście Stanisław Świder tym razem postanowił nie komplikować sobie i wi
Tytuł oryginalny
Filozofia sznurówki
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 28