EN

9.06.2006 Wersja do druku

Filmowy wykład o zawiłościach natury ludzkiej

Rozgrywająca się w XVI-wiecznej Wenecji tragikomedia może teraz budzić podejrzenia o antysemityzm, ale Radford broni się przed tym oskarżeniem, biorąc całość w nawias komentarzem na temat ówczesnych prześladowań Żydów - o filmie "Kupiec wenecki" w reż. Michaela Radforda pisze Agata Gogołkiewicz w Przeglądzie.

Siedemnastej już ekranowej adaptacji sztuki Shakespeare'a "Kupiec wenecki" podjął się wcale nie dyżurny szekspirolog Kenneth Brannagh, ale Michael Radford, reżyser słynnego "Listonosza" - "Il postino", którego wcale nie nakręcił Giuseppe Tornatore, jak czasem się wydaje. Ten łańcuszek ewentualnych pomyłek to błahy przykład wpadania w pułapkę stereotypów i łatwego sądzenia. Od czego niewolni są bohaterowie szekspirowskiego dramatu, a także późniejsi jego interpretatorzy. Rozgrywająca się w XVI-wiecznej Wenecji tragikomedia może teraz budzić podejrzenia o antysemityzm, ale Radford broni się przed tym oskarżeniem, biorąc całość w nawias komentarzem na temat ówczesnych prześladowań Żydów. A dalej jest coraz posępniej: sprawcą nieszczęść chrześcijańskiego kupca Antonia (Jeremy Irons) jest żydowski lichwiarz Shylock (koncert Ala Pacino [na zdjęciu]), żądający od najzacieklejszego przeciwnika szczególnej spłaty zaciągniętego długu, mia

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kupiec wenecki, reż. Michael Radford już w kinach

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 23

Autor:

Agata Gogołkiewicz

Data:

09.06.2006