Niełatwa sytuacja repertuarowa teatrów sprawia, że coraz częściej możemy spostrzec zjawiska przedziwne, które jeszcze przed kilku laty byłyby nie do pomyślenia. Dotąd film żywił się teatrem, czerpiąc zeń nie tyko aktorów, ale i fabułę, przerabiając sztuki na scenariusze. Dziś mamy przykłady, że zaczyna być odwrotnie. To teatr woła na pomoc filmowców, jako reżyserów i co ciekawsze - jako twórców materiału dramatycznego. Szybko doczekał się teatralnego wcielenia w Tarnowie świetny film Marka Piwowskiego "Przepraszam, czy tu biją?" Na scenach warszawskich inne przykłady korzystania przez teatr z twórczości filmowców. W Teatrze Ateneum "Ludzie energiczni" Szukszyna, w Teatrze Współczesnym ,,Gry kobiece" Krzysztofa Zanussiego i Edwarda Żebrowskiego. Pozornie tych dwóch przedstawień nie można porównać, znaleźć nici łączącej. Szukszyn i Zanussi należą do dwóch różnych kultur. Sprawy, które poruszają w swojej twórczości, też są o
Tytuł oryginalny
Filmowcy na scenie
Źródło:
Materiał nadesłany
"Kierunki" nr 16