Wplatanie w przedstawienie teatralne filmowych obrazów dawno już utraciło posmak nowatorstwa i przestało być postrzegane jako akt niezależności czy też odwagi inscenizatora. Posługiwanie się filmowym medium rzadko kiedy wyrasta z tęsknoty za nową formą wyrazu lub dialogiem stylistyk. Zbyt często wyczuwa się w tym rozwiązaniu coś fałszywego, manierycznego, ułatwionego. Chlubnym wyjątkiem są tu spektakle Anny Augustynowicz, w których filmowe inkrustacje nigdy nie są zabiegiem czysto formalnym, ale wynikają z jej myślenia o teatrze i naturze rzeczywistości. Natomiast "Kariera Arturo Ui" w reżyserii Wojciecha Adamczyka budzi pod tym względem mieszane uczucia. W gdyńskiej inscenizacji zgrabne efekty filmowe zdradzają - jak na ironię - nieporadność w obchodzeniu się z materią sceniczną, ale nie da się zaprzeczyć, że jednocześnie budują znaczenie spektaklu i decydują o sile jego oddziaływania. Pisanie o filmowych wstawkach w spek
Tytuł oryginalny
Filmowa kariera Arturo Ui
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 11