- Jestem ostatnim Polakiem, który pracował w ośrodku Grotowskiego we Włoszech przed jego śmiercią. Należy jednak powiedzieć, że nie było tam zbyt wielu naszych rodaków - mówi PRZEMYSŁAW WASILKOWSKI, aktor, reżyser, uczeń Jerzego Grotowskiego, wykładowca Studium Aktorskiego w Olsztynie.
Podczas roku Jerzego Grotowskiego w Paryżu pojawiła się informacja, że jest pan ostatnim uczniem mistrza. To prawda? - Jestem ostatnim Polakiem, który pracował w ośrodku Grotowskiego we Włoszech przed jego śmiercią. Należy jednak powiedzieć, że nie było tam zbyt wielu naszych rodaków. Podczas mojego pięcioletniego pobytu w Workcenter na egzaminach wstępnych pojawiła się może dwójka Polaków. Niestety, nie dostali się. Poza tym Grotowski tak naprawdę nie prowadził już wtedy zajęć. Nadawał jedynie ton pracy ośrodka. Przeważnie prace prowadził Amerykanin Thomas Richards. Jak wspomina pan pobyt w Workcenter? - Spędziłem tam pięć lat od 1994 roku. To specyficzne miejsce. Najlepiej pasuje tu termin laboratorium. Jerzy Grotowski sam porównywał swoją placówkę do ośrodka Bohra. Pełniła podobną funkcję. Praca w niej nie miała szybko doprowadzić do celu. Rozpoczynały się poszukiwania, których końca nie można było przewidzieć. To dokładni