Drobna, wręcz filigranowa brunetka - włosy przyciemnione do roli - gdy zaczyna śpiewać zadziwia siłą głosu. W kaliskiej inscenizacji "Dziadów" gra diabła. Gdy rozlega się jej śmiech, widzom po plecach przebiegają dreszcze. - Tak w życiu, na co dzień, to trzeba się nią opiekować, ale na scenie - nie daj Boże! Doskonale wie, czego chce. Gdy prosi o ocenę występu, trzeba uważać, co się mówi - z uśmiechem opowiadają o Justynie przyjaciele z teatru. Jest rozpoznawana na ulicach Kalisza. Mieszkańcy grodu nad Prosną zaakceptowali ją i pokochali. Mówią o niej nasz Wróbelek, kaliska Piaf. Wielu ze zdziwieniem pyta: to ona nie jest z Kalisza? Jest poznanianką. Tutaj, po skończeniu liceum uczyła się w studium piosenkarskim. Jest absolwentką Wydziału Aktorskiego Akademii Sztuk Wizualnych. Przez rok studiowała także filozofię na UAM. Sukces przyszedł szybko. Jako studentka drugiego roku Akademii wygrała prestiżowy Konkurs Piosenki Aktorskiej we Wrocł
Tytuł oryginalny
Filigranowa Piaf znad Prosny
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr