"Savannah Bay" w reż. Anny Ciszowskiej w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Z takiego potraktowania sztuki Marguerite Duras w Łodzi zadowolony mógłby być Samuel Beckett. Temat pamięci i wspomnień pojawiał się w różnych wariantach przez niemal całą twórczość urodzonej we francuskich Indochinach Marguerite Duras. Jedną z późniejszych jej sztuk, wydaną w 1982 roku "Savannah Bay", przeniosła na łódzką scenę Anna Ciszowska, ceniona (i doceniana) pedagog teatralna, która coraz śmielej poczyna sobie nie tylko jako reżyserka-instruktorka teatru dla młodzieży. W swych dramatach Duras sukcesywnie rozmywała granice między postaciami i redukowała akcję sceniczną na rzecz tzw. teatru głosów. Zdawać się może, że bardziej niż na realną scenę nadają się one do radiowego Teatru Wyobraźni. Swoją inscenizacją Anna Ciszowska przekonuje, by zbyt pochopnie nie zabierać Duras scenie. Głównym elementem w pustej i czarnej przestrzeni jest sześcian, w którym zamknięta, uśpiona jest starsza, poruszająca się na elektrycznym w�