EN

26.05.1985 Wersja do druku

"Fidelio" w Teatrze Wielkim

"FIDELIA" dzieło kontrowersyjne i w rezultacie nierówne, tworzył Beethoven na przestrzeni kilkunastu lat. Opera ta nie należy może do powszechnie wielbionych "przebojów", niemniej frapująca; partytura, głęboko humanistyczne przesłanie jak i wartość" historyczna powodują, że raz po raz jakiś teatr stara się przybliżyć interesujące to dzieło szerszej publiczności. Przypomnijmy jednak: Fidelio to imię męskie, pod którym ukrywa się Leonora, aby ocalić swego męża Florestana od niesprawiedliwego więzienia i śmierci. Dramat poświęcenia sławiący zwycięstwo wolności - tak w jednym zdaniu można by chyba określić operę Beethovena.

Tak też zdaje się ją rozumieć inscenizator warszawskiego przedstawienia, autor niebanalnego pomysłu na jego kształt sceniczny - Marek Grzesiński. "Im prawdziwiej na scenie, tym sztuczniej w emocjach widza (...). Im bardziej chcemy widza oszukać prawdziwością świata przedstawionego, z tym większą ironią on nam się przygląda" - oto co przeczytać można w zamieszczonej w programie wypowiedzi reżysera pod niedwuznacznym tytułem "Dlaczego znów nie przekonały mnie didaskalia".. Rzeczywiście, tym razem na scenie ani śladu naturalizmu. Poetycką wizję spektaklu tworzą przenikające się wzajem dwa plany. Pomniejszony w skali, pastelowo malowany dom więziennego dozorcy Rocca oraz okalający go niczym złowrogi ocean, rozciągający się przez całą scenę, kontrastowo, wielki i ciemny podwórzec więzienia, w którym zamknięty został Florestan. W akcie pierwszym na głównym planie widzimy domek Rocca, gdzie przebywa szukająca męża Leonora. Z tej też perspekty

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Fidelio" w Teatrze Wielkim

Źródło:

Materiał własny

"Kierunki" nr 21

Autor:

Jacek Melchior

Data:

26.05.1985

Realizacje repertuarowe