Festiwale tak wrosły w nasz byt codzienny, że trudno sobie wyobrazić świat bez nich. Podobnie jak nie wyobrażamy sobie nieistnienia telewizji, komórek i internetu, choć żyją jeszcze nieliczne plemiona pamiętające ziemski glob bez tych wynalazków - pisze Tadeusz Nyczek w Dialogu.
Wiecie, co to Hardkon, Toporiada, Brunonalia i Grojkon? Mylicie się, to nie imiona bohaterów gier komputerowych ani serialu o Conanie Barbarzyńcy, choć ciepło, ciepło. Otóż są to, z jednym wyjątkiem, ogólnopolskie konkursy-konwenty fantastyki pisanej i komputerowej, najwyżej trochę bardziej tajemnicze niż Festiwal Otwarte Ogrody, Ogólnopolski Festiwal Sztucznych Ogni, Mistrzostwa Polski Chippendales czy Festiwal Polskiej Piosenki. Wszystko to bowiem mieści się w wielkim wspólnym worku pod hasłem festiwale. Festiwal zaś, jak głosi nieoceniony Słownik wyrazów obcych Władysława Kopalińskiego, jest to "okresowa uroczystość, złożona z imprez (często także konkursów) art. oraz spotkań, umożliwiających przybyłym z różnych stron uczestnikom nawiązanie kontaktów kulturowych (a niekiedy i politycznych)". Festiwale tak wrosły w nasz byt codzienny, że trudno sobie wyobrazić świat bez nich. Podobnie jak nie wyobrażamy sobie nieistnienia telewizji, kom�