Artyści na słynnych imprezach w stolicy Szkocji nie mogli zlekceważyć najważniejszej być może w historii ich kraju debaty. Skoro ma powstać nowy kraj, potrzebne są mu nowe mity założycielskie, nowi bohaterowie i epopeje narodowe - pisze Joanna Derkaczew-Crawley w Gazecie Wyborczej.
"Nikt, absolutnie nikt nie będzie rządził Szkocją lepiej niż ludzie, którzy żyją i pracują w Szkocji" - mówił premier Szkocji Alex Salmond (Szkocka Partia Narodowa) w telewizyjnej debacie przed zaplanowanym na 18 września referendum. Głosowanie, które ma się odbyć w 700. rocznicę zwycięstwa Szkotów nad Anglikami w bitwie pod Bannockburn, to wynik politycznych ruchów wzmagających się w Szkocji od lat 90. Jednak dopiero dwa lata temu władze regionu zdecydowały się podjąć procedurę, która prowadzi do wystąpienia ze Zjednoczonego Królestwa. Artyści na tegorocznych festiwalach w Edynburgu - czyli na zbierającym tysiące drobnych, eksperymentalnych produkcji Edinburgh Festival Fringe oraz na prezentującym wielkoformatowe spektakle uznanych artystów Edinburgh International Festival - nie mogli zlekceważyć tej najważniejszej być może w historii ich kraju debaty. Postawili przed sobą zadanie - skoro ma powstać nowy kraj, potrzebne są mu nowe mity za