EN

29.08.2019 Wersja do druku

Festiwal w Salzburgu: Z antycznej tragedii na bokserski ring

Zbliżająca się do setnych urodzin wielka letnia impreza Europy trzyma się mocno. Niemała w tym zasługa gwiazd - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

To także dzięki nim ściąga co roku do Salzburga kilkaset tysięcy turystów i widzów. Nazwiska takie jak Anna Netrebko, Cecilia Bartoli, Diana Damrau czy Piotr Beczała działają jak magnes. Ale są i dyrygenci - Daniel Barenboim, Riccardo Muti czy Walery Gergiew, a także pianiści - niemal co roku tu grający Grigorij Sokołow czy wiecznie młody, weteran Konkursów Chopinowskich, Maurizio Pollini. Nie należy jednak zapominać o reżyserach, choć oni pozornie pozostają mniej niewidoczni. Dla nich także przyjeżdża się do Salzburga, na przykład dla Achima Freyera. Dwie dekady temu w jego szalonym "Czarodziejskim flecie" debiutował na festiwalu Piotr Beczała, a teraz znów niemiecki reżyser znów przygotował premierę. I po spektaklu - mimo skończonej osiemdziesiątki- żwawo wbiegł na scenę, by odebrać przeznaczoną dla niego porcję entuzjastycznych owacji. Co prawda, grupa widzów z najwyższej kategorii wiekowej wyszła w trakcie, bo ten sposób opowiedze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Festiwal w Salzburgu: Z antycznej tragedii na bokserski ring

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita online

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

29.08.2019

Wątki tematyczne