EN

16.08.2016 Wersja do druku

Festiwal w Salzburgu: świetne role Polaków

Dwie głośne premiery tegorocznego festiwalu i dwie świetne role Polaków - Piotra Beczały i Tomasza Koniecznego - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Wszystkie recenzje z "Fausta" zaczynają się od Piotra Beczały, analizują jego kreację od pierwszego wyśpiewanego słowa "rien", wyświetlonego też na scenie w formie jaskrawego, kabaretowego neonu. Bo już tym "nic" Polak przykuwa uwagę, od razu oddając sytuację Fausta, który nie osiągnął niczego, a chciałby mieć wiele. Im dalej, tym ciekawiej. Jego głos jest pełen blasku, w słynnej arii o domku Małgorzaty wysokie "c", które wielu tenorów wykrzykuje lub markuje półfalsetem, śpiewa naturalnie, ten dźwięk żyje. I jednocześnie w całym ujęciu postaci nie ma nic z popisu, Piotr Beczała dopracował Fausta w każdym szczególe. Pozwala mu to zachować wiarygodność, niezależnie od tego, co wokół niego dzieje się na scenie. Kłopoty reżysera Jest to ważne, gdyż salzburski "Faust" Charlesa Gounoda od strony teatralnej rozczarowuje. Reżyserowi Reinhardowi von der Thannenowi krytycy zarzucają wtórność. I słusznie, bo wiele pomysłów przenió

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Festiwal w Salzburgu: świetne role Polaków

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita online/15.08

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

16.08.2016

Wątki tematyczne