XXII Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Zakończył się XXII Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. To była bardzo dobra edycja. Najlepszym spektaklem byli "Francuzi" Krzysztofa Warlikowskiego - socjologiczne odczytanie "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta, czytane przez pryzmat współczesności. Świetny wizualnie spektakl z gwiazdorską obsadą (Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka, Maciej Stuhr, Jacek Poniedziałek). Nagrodzono go długimi owacjami. Radio zamiast harfy Mniej emocji wzbudziło drugie "mistrzowskie" (niebiorące udziału w konkursie) przedstawienie. "Kordiana" Juliusza Słowackiego w reżyserii Jana Englerta zrealizowano w 250. rocznicę powstania Teatru Narodowego. W pełnym rozmachu widowisku (dużo scen zbiorowych, efektowne wykorzystanie teatralnej maszynerii) gra prawie cały zespół teatru i zaproszeni goście, prawie 80 osób. Ewa Pilawska, dyrektor festiwalu, wiedziała, że "wypożyczenie" "Kordiana" do Łodzi nie będzie możliwe. Łodzianie pojechali na "Kord