Można pomyśleć, że władze Nowohuckiego Centrum Kultury, gdzie odbywa się cała impreza, postanowiły dać sztandarowy przykład tego, w jaki sposób festiwale teatrów dla dzieci nie powinny wyglądać - o pierwszym tygodniu Festiwalu Teatrów dla Dzieci piszą Marta Bryś i Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.
To cenna inicjatywa - i od tego należy zacząć myślenie o niemal niedostrzegalnym w przestrzeni miasta krakowskim festiwalu teatralnym. Zapraszać w czasie ferii dzieci do teatru, proponować im dziesięć przedstawień z sześciu teatrów w Polsce (m. in. z Będzina, Rabki, Rzeszowa, Kielc), proponować alternatywny sposób spędzania wolnego czasu - wszystko to działania godne pochwały. Niestety jednak, tylko inicjatywa zasługuje na wyróżnienie. Dobór repertuaru bowiem zdaje się być spełnieniem marzeń złośliwego krytyka: "dajcie mi zły spektakl, żebym mógł się poznęcać". Można pomyśleć, że władze Nowohuckiego Centrum Kultury, gdzie odbywa się cała impreza, postanowiły dać sztandarowy przykład tego, w jaki sposób festiwale teatrów dla dzieci nie powinny wyglądać. Biorąc za punkt wyjścia prezentowane podczas krakowskiego przeglądu spektakle, warto przyjrzeć się ogólnym tendencjom w powstawaniu przedstawień dla najmłodszych. Sporym problemem