Od 30 lat zawsze w pierwszej dekadzie maja, spotykają się ze sobą teatry nad Prosną. Nie inaczej było też i w tym roku. Tym razem jak nigdy chyba, dopisały w Kaliszu teatry. Nieoczekiwanie w festiwalowym pejzażu zabrakło natomiast właśnie Prosny. Ta bowiem, dosłownie w przededniu otwarcia imprezy,z powodu jakiejś awarii,zamieniła się w zwyczajne, a nawet mocno podśmierdujące,grzęzawisko. I na dobrą sprawę to właśnie było tym największym mankamentem festiwalowego Kalisza. I największym też despektem, dla tak pięknie na te dni przystrojonego miasta. Bo właśnie zakończone XXX Kaliskie Spotkania Teatralne, jak nigdy chyba w ostatnich latach, udały się ich organizatorom i sponsorom. Podczas gdy większość krajowych festiwali definitywnie padła z powodu braku funduszy, kaliska impreza, w tym tak bardzo kryzysowym przecież dla polskiego teatru roku,wyraźnie ożyła i nabrała rumieńców. Dyrektor festiwalu, Jerzy Górny, zręcznie posłu
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 111