13 WROCŁAWSKI festiwal polskich sztuk współczesnych zapowiadał się bogato i interesująco; po raz pierwszy bodaj w historii imprezy organizatorzy nie mieli kłopotów z doborem, czy też "naciąganiem" repertuaru i po raz pierwszy w zestawie siedmiu zaproponowanych widzom spektakli znalazło się siedem prapremier polskich dramatów współczesnych autorów. Wydawałoby się: koniec obwieszczanego wciąż przez krytyków kryzysu, rok nadziei dla dramaturgii, sukces!. Niestety, sukces ten wyraził się w rezultacie raczej w rachunku ilościowym niż artystycznym, a festiwal był kolejnym przeglądem niedomagań tematycznych i mielizn formalnych naszego pisarstwa dramatycznego. Autorską przegraną całego tegorocznego przedsięwzięcia wrocławskiego niejako antycypowała zorganizowana w pierwszych dwóch dniach sesja krytyków, reżyserów, teatrologów, dramatopisarzy, na której mówiono głównie o braku współczesnego dramatu z prawdziwego
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie. Gazeta Wrocławska nr 126