EN

25.07.2008 Wersja do druku

Festiwal lęków Europy

W Awinionie wyraźnie było widać, że nie patrzymy w przyszłość z optymizmem. Lękamy się polityki, przeszłości, przyszłości, obcych i swoich. Boimy się nawet utraty europejskiej powagi, która ochrania dostojeństwo człowieka - pisze Piotr Gruszczyński w Gazecie Wyborczej.

Dalekie wędrówki w krainę naszych lęków zaproponowały dwie rewelacyjne trylogie. Jedna zrealizowana przez Romeo Casstellucciego według "Boskiej komedii" Dantego i druga autorstwa Ivo van Hove'a, który w sześciogodzinnym widowisku medialnym zestawił trzy rzymskie tragedie Szekspira. Ale to nie był koniec strachów. Azjatyckie demony Niepokój może być rzeczowy i konkretny. Sidi Larbi Cherkaoui - pracujący w Antwerpii choreograf, uczeń Alaina Platela, postanowił spenetrować coś, co określa się mianem multikulti. Sam pochodzi z rodziny belgijsko-marokańskiej, ale wyprawił się aż do legendarnego klasztoru Shaolin, by sprawdzić, czy można połączyć kung-fu z wrażliwością współczesnej europejskiej choreografii. I czy europejska wrażliwość ma szansę przetrwać wobec chińskiej ekspansji, która na scenie przybiera charakter konfrontacji jednego tancerza z piętnastką niebywale sprawnych mistrzów wschodnich walk? Spektakl przeplata ryzykowne ku

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Festiwal lęków Europy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 173

Wątki tematyczne