Każdy z teatrów edynburskiego Fringe Festivalu promuje się, jak potrafi. Na płotach i murach - zatrzęsienie plakatów, również z przyciągającą uwagę twarzą Gabrieli Muskały - pisze Janusz Kowalczyk z Edynburga.
Polska aktorka z łódzkiego Teatru im. Jaracza występuje w "A Trip to Buenos Aires". Członkowie zespołów wciskają przechodniom ulotki; nierzadko są w kostiumach i mają makijaże, gotowi odgrywać przed potencjalnymi widzami fragmenty przedstawień na ulicach i placach. Kiedy po raz pierwszy na asfalcie zobaczyłem świeży, jeszcze niezadeptany policyjny obrys ciała, po plecach przeszedł mi dreszcz. Jak się potem okazało, na ulicach miasta było takich rysunków sporo. Na szczęście nie oznaczały ofiar wypadków, lecz osobliwą reklamę jednego z przedstawień ("Coast a coast"). Na reprezentacyjnej królewskiej trasie Royal Mile od popisujących się grup teatralnych dosłownie się roi. Zapewne to targowisko próżności budzi mieszane uczucia w mieszkańcach Edynburga, natomiast przyjezdni są zachwyceni. Japońscy aktorzy, pobłyskując w słońcu samurajskimi mieczami, trenują w parku układy choreograficzne walk chanbara przed pokazem "Legend of the Sword". Za