- Festiwalowi towarzyszy idea odkrywania nieznanych dotąd mieszkańcom miejsc, w których mogłaby zaistnieć sztuka. Szukam nowych przestrzeni i dla miasta, i dla festiwalu - mówi Wojciech Jakubiec, pomysłodawca i szef artystyczny festiwalu Teatralna Maszyna Pszczyna, w rozmowie z Martą Odziomek w Gazecie Wyborczej-Katowice.
Od czwartku do niedzieli w Pszczynie potrwa szósta edycja festiwalu Teatralna Maszyna Pszczyna. MARTA ODZIOMEK: Jaki jest zamysł tego festiwalu? WOJCIECH JAKUBIEC: Ten festiwal - po pierwsze - miał od samego początku być alternatywną dla festynów i innych wydarzeń, które odbywają się w Pszczynie od lat. To, że się odbywają, to dobrze. Tak jest w każdym mieście. Niemniej warto mieć jakiś równoważnik, kontrpropozycję. Obok święta miodu - festiwal teatralny. W Pszczynie udało się to osiągnąć. Po drugie - chciałem ściągać odium z teatru, sprawiać, że zwykli ludzie przestaliby się go obawiać, zaczęliby do niego chodzić. Może jak najpierw teatr przyjdzie do nich, to potem oni przyjdą do teatru? Po trzecie - festiwalowi towarzyszy idea odkrywania nieznanych dotąd mieszkańcom miejsc, w których mogłaby zaistnieć sztuka. Szukam nowych przestrzeni i dla miasta, i dla festiwalu. Które miejsca odkryjecie? - Jednym z nich jest szklarnia Zakładu