- Dla mnie najważniejszą funkcją festiwalu jest odsłanianie obszarów sztuki do tej pory nieznanych tutejszej publiczności, oswajanie jej z innym teatrem niż ten, z którym styka się ona poza festiwalem. Przyzwyczajanie rzeszowskiej publiczności do innego rodzaju teatru musi być procesem długotrwałym, rozciągniętym na lata. Czy wystarczy mi cierpliwości? Rozmowa JOANNĄ PUZYNĄ-CHOJKĄ, dyrektorem programowym Festiwalu Nowego Teatru
Magdalena Mach: Czy pomysł Festiwalu Nowego Teatru powstał z myślą o Rzeszowie? Joanna Puzyna-Chojka: Pomysł kiełkował w mojej głowie wcześniej. Jako teatrolog, dydaktyk uniwersytecki, krytyk teatralny, jestem ciekawa zmian, którym podlega teatr. Trudno ich nie zarejestrować, jeśli jeździ się trochę po kraju, ogląda spektakle reżyserów polskich i zagranicznych. Temat wpływu nowych mediów na teatr, jego konwencje przedstawieniowe, strategie narracyjne, estetykę pojawił się też w mojej pracy badawczej. Kiedy Jan Nowara, dyrektor Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie, zwrócił się do mnie z propozycją stworzenia nowej formuły Rzeszowskich Spotkań Teatralnych, uznałam, że warto pójść w tym kierunku. Mimo świadomości, że ten "nowy teatr" trzeba będzie zaszczepiać na dziewiczym gruncie. Co wiedziała pani o rzeszowskim teatrze, przyjeżdżając tu po raz pierwszy ze swoją propozycją? - Mieszkam w Gdańsku, więc Rzeszów, położony na przec