Od 2012 r. Festiwal im. Jana Kiepury ma nowy wymiar. Też atrakcyjny. Dla wielu młodych wydaje się odkrywaniem na nowo kiepurowskiego świata w Krynicy-Zdroju, bo dawnych festiwali pamiętać nie mogą - pisze Stanisław Śmierciak w Dzienniku Polskim.
Sława Krynicy jako miejsca znakomitego dla kultury, i to tej przez wielkie "K", zaczęła się bardzo dawno. Teraz kurort fetuje swoje 220-lecie, a kiedy rozpoczynała się jego historia regułą było, że za kuracjuszami podążającymi do wód ściągali artyści. Lat temu dwieście, ale i sto, na wywczasy było nie kilka dni, a kilka miesięcy. Zwykle cała kanikuła, czyli lato. Wówczas nie było telewizji, nawet radia, a czas trzeba było czymś zapełniać. Sączenie z dzbanuszków wody mineralnej oraz promenadowanie, czyli obowiązkowe dla pobytu w kurorcie pokazywanie się na deptaku, nie zajmowało całego dnia. Krynica, jak inne europejskie kurorty, musiała mieć teatr i miejsce do słuchania muzyki. Dziś po teatrze nie ma śladu, bo spłonął dawno temu, ale w XIX wieku i na początku wieku XX w krynickim teatrum oklaskiwano największe ówczesne gwiazdy sceny. Helena Modrzejewska i Ludwik Solski spotykali tu wierną publiczność oraz gorące przyjęcie. Wczasowicze w