Pierwszy dzień festiwalu zdominował problem dziedzictwa, które pozostawiają swoim synom ojcowie. Często "spadek" ten okazywał się ciężarem, który trzeba dźwigać całe życie. Trzeciego dnia postanowiono odwrócić sytuację i poświęcić go tematowi sieroctwa i zastanowić się, co się dzieje w sytuacji wykorzenienia, braku dziedzictwa, lub lepiej - dziedzictwa w postaci braku? - o Festiwalu Czterech Kultur w Łodzi piszą Monika Kwaśniewska i Marta Olejniczak.
Tym razem wydarzenia festiwalowe bardzo silnie wpisano w przestrzeń miejską. Problem sierot jest bowiem dla Łodzi szczególnie istotny, o czym można było się przekonać w czasie spaceru szlakiem łódzkich sierocińców pod przewodnictwem Joanny Podolskiej. Historia łódzkich sierocińców (wyjątkowo licznych), którym przyświecała przed wojną niezwykle piękna idea, ma niezwykle tragiczny finał. W czasie wojny zostały one przeniesione na teren getta, a w 1942 roku - wszystkie mieszkające w nim dzieci poniżej lat dziesięciu wywieziono do obozu zagłady. Liczba tych, którzy przetrwali jest zastraszająco mała Sierocińce były jednak tylko jednym z tematów wyprawy. Szczególnie ważny okazał się bowiem kontekst Łodzi jako osieroconego miasta. Śladem potwierdzającym tą tezę okazała się niemal każda kamienica mijana w czasie przechadzki. Opuszczone w czasie wojny i po wojnie budynki - niegdyś piękne, dziś popadają w ruinę. Tylko nieliczne zostały "zaadop