Wolna wymiana treści w Internecie zmieniła podejście młodego pokolenia do kultury. Wiedzą, że mogą ściągnąć niemal wszystko, natychmiast i za darmo. Wielu artystów bije na alarm, że to początek końca kultury jako rynku. Jednak dla mediów kulturalnych to zjawisko może być szansą, a nie zagrożeniem.
Jak wynika z raportu Obiegi Kultury grupy polskich naukowców pod kierownictwem Mirosława Filiciaka, w naszym kraju nie ma dwóch rożnych grup korzystających z odrębnych obiegów kultury: tej legalnej (i płatnej) oraz tej dostępnej za darmo w sieci. Ci, którzy ściągają filmy i muzykę z Internetu, dominują w grupie osób, które kupują książki, płyty czy bilety na imprezy. - Mówimy o pokoleniu dzisiejszych nastolatków, bo to oni stanowią ważny trzon grupy, która domaga się wolnej wymiany treści w sieci. Między nami a nimi jest różnica mentalności. Cieszę się, że w tym raporcie nie ma wartościujących określeń w rodzaju "złodzieje" czy" kradzież", bo to, co kojarzy nam się z kradzieżą, dla nich jest po prostu elementem stylu życia - mówi Katarzyna Janowska, dyrektor TVP Kultura. - Dla tych młodych ludzi próby wprowadzania odgórnych regulacji prawnych są zamachem na ich wolność, a protesty, wyjście na ulice - doświadczeniem formujący