EN

11.04.2000 Wersja do druku

"Ferdydurke" z workiem sukcesów

Dziś na warszawskim Okęciu wyląduje samolot z połączonymi siłami teatralnymi Provisorium i Kompanii Teatr, twórcami niezwykle udanej adaptacji gombrowiczowskiej "Ferdydurke". Była pokazywana w Ameryce ponad półtora miesiąca, na dwóch przedstawieniach w Pensylwanii, ośmiu w Nowym Jorku i dwunastu w Kalifornii.

Wszędzie, gdzie wystawiana była lubelska wersja "Ferdydurke", potwierdzało się w sposób oczywisty jedno: wizjonerska aktualność twórczości Witolda Gombrowicza. Mimo upływu czasu, jaki dzieli pierwszą publikację "Ferdydurke" w 1937 roku i dzień dzisiejszy, jej fundamentalne pytania: ile natury, a ile kultury w egzystencji ludzkiej? - wciąż absorbują, niepokoją i zmuszają do zastanowienia. Oczywiście materia literatury musiała zostać stosownie przełożona na tworzywo dramaturgiczne. Tak się stało, a co komplementowała krytyka amerykańska, zarówno w Nowym Jorku, jak i Los Angeles? Nie szczędziły komplementów i "Village Voice", i "Time Out" i "Los Angeles Times". Jeden z najwybitniejszych teatrologów na świecie, prof. Jan Kott uczynił porównanie lubelskiego spektaklu do słynnej kantorowskiej "Umarłej klasy". Gdy niżej podpisany usiłował wydobyć bardziej zniuansowane porównanie obu produkcji, profesor Kott odparł: - "Umarła klasa" to dzieło wyb

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Kurier Lubelski" nr 86

Autor:

Waldemar Piasecki (Nowy Jork)

Data:

11.04.2000

Realizacje repertuarowe