W JEGO utworach, w przeciwieństwie do dzieł Słowackiego, nie tkwi - ku szczęściu licealistów - nieśmiertelne piękno zamknięte w spiżowych strofach. Nieklasyczny klasyk mówi o Formie następnemu pokoleniu, które uświadamia sobie powikłania międzyludzkie za sprawą - także - Teatru Nowego: w zdecydowanej większości widownię pierwszych przedstawień "Ferdydurke" stanowią ludzie bardzo młodzi. Sztuka o niedojrzałości utwierdza więc, paradoksalnie, niedojrzałość w poczuciu własnej wartości. W dwudziestoleciu kłopoty z Gombrowiczem mieli poważni krytycy, dziś młodzież bawi się na spektaklu, wszystko świetnie rozumiejąc, choć przedstawienie adresowane jest (jak wolno wnosić z krótkiej noty reżysera pomieszczonej w programie) do znacznie szerszego i, złośliwie rzec można, "dojrzalszego" grona. Waldemar Śmigasiewicz akcentuje bowiem problem rozdarcia, poczucia sprzeczności pomiędzy tym, kim jesteśmy, a tym, kim siebie wyobrażamy, zastanawiaj�
Tytuł oryginalny
"Ferdydurke" w Teatrze Nowym
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Kultury nr 1/2