"Ferdydurke" Witolda Gombrowicza w reż. Magdaleny Miklasz, koprodukcja Teatru Malabar Hotel i Teatru Dramatycznego w Warszawie. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem widza.
FERDYDURKE Witolda Gombrowicza w reżyserii Magdaleny Miklasz to retuszowany ostrym emocjonalnie kolorem sen polskiego inteligenta, wiwisekcja zdziecinniałego mężczyzny uwięzionego w traumie swojej słabości, niepewności wiecznego dojrzewania, podsycania gotowości do buntu przeciw upupiającemu jednostkę światu, który ją permanentnie testuje, kształtuje, doświadcza, urabia. Stwarza na własny obraz i podobieństwo. To podświadomość alarmująca wizualnie o przemocy każdej kultury, religii, ideologii, rodziny, systemu, układu, kontekstu. O tym wszystkim, co uprzedmiotawia/ stąd manekiny, lalki duże i małe, okaleczone, obnażone, rozpadające się/, atakuje /stąd pojedynki, potyczki, walki/, zabija indywidualizm czyli to, co stanowi o wyjątkowości, niepowtarzalności, wartości dodanej każdego człowieka. Sztuka jest o jego lęku przed utratą swojej istoty. O walce o samego siebie. O konfrontacji JA z MY. Z innym, obcym, niekompatybilnym, niechcianym, narzucanym.