EN

20.01.2014 Wersja do druku

"Ferdydurke" na scenie, czyli między "gębą" a "pupą"

"Ferdydurke" w reż. Wojciecha Dawida Terechowicza w Teatrze Hothaus w Krakowie. Pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Wystawić słynną powieść Gombrowicza "Ferdydurke" odważył się Wojciech Dawid Terechowicz, twórca Teatru Hothaus, istniejącego 13. miesiąc na terenie Szpitala Psychiatrycznego im. dr. Józefa Babińskiego w Kobierzynie. W piątek dał premierę. Jak adaptować powieść, w której dominującą rolę odgrywa narracja? Jak na inny język przełożyć wielopoziomową prozę, zachowując czytelność fabuły i jej intelektualną zawartość? Mierzył się z tym filmowo Jerzy Skolimowski, w Teatrze Telewizji szukał sposobu Maciej Wojtyszko. I zawsze wniosek był jeden: pełny efekt "translatorski" jest nieosiągalny. Co nie zmienia faktu, że powieść wciąż kusi - tak kolejnych inscenizatorów, jak i widzów, wiedzionych ciekawością. Teraz sięgnął po Gombrowicza Wojciech Terechowicz. Tytułem "Ferdydurke. Pamiętniki z okresu dojrzewania o sztuce, młodości i twarzo-gębie" twórca adaptacji, reżyser, autor kostiumów i scenografii jakby starał się ułatwić odbiór

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Ferdydurke" na scenie, czyli między "gębą" a "pupą"

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 15 online

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

20.01.2014