Z czeluści artystycznego niebytu wyłonił się po latach warszawski Teatr Współczesny, coraz częściej zadziwiający powrotem znakomitej formy. Tu widz - jak rzadko kiedy w innym teatrze - czuje się po prostu przyzwoicie traktowany. Otrzymuje żywe, interesująco wystawione i poruszające wyobraźnię spektakle, których forma nie odstaje od treści. Tym razem Maciej Englert wyreżyserował "Nasze miasto" Thorntona Wildera - w 41 lat po słynnym przedstawieniu Erwina Axera na tej samej scenie. W bieżącym repertuarze teatru jest jeszcze inny utwór Wildera - jednoaktówka "Długi świąteczny obiad", część pierwsza spektaklu "Przy stole", także w reżyserii Macieja Englerta. Komplementowałem ów spektakl przy okazji premiery, cztery miesiące temu. "Nasze miasto" jest przedstawieniem zrealizowanym z widocznym pietyzmem dla dramatu, ale i z niezwykłą pomysłowością. Scena, zgodnie z autorskimi didaskaliami, pozbawiona jest sprzętów i rekwizytów. W niewielkim (26
Źródło:
Materiał nadesłany
"Rzeczpospolita" nr 102