"Femme fatale" w chor. Jacka Tyskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Joanna Brych w Ruchu Muzycznym.
Akcja baletu Tyskiego rozgrywa się w neutralnej scenerii i kostiumach, bez fabryki cygar i corridy. Rozbudowany został wątek miłosny, brakuje jednak głębszej wymowy "Kobieta, która pociąga i odpycha, o której mężczyźni marzą i tracą dla niej głowy, która budzi w nich pożądanie, zachwyt i niepokój"- tak scharakteryzowała Carmen, jedną z największych heroin teatralnych, Renata Popkowicz-Tajchert, recenzując w roku 1993 choreografię Jerzego Makarowskiego w wykonaniu Polskiego Teatru Tańca Baletu Poznańskiego. Tytułową partię zatańczyła, ponoć wspaniale, Ewa Wycichowska, Niestety, balet nie zachował się w repertuarze, co jest bolączką nie tylko tej choreografii. Do tematu szalonej, przynoszącej zgubę Carmen, zdecydowali się powrócić nowe kierownictwo Opery Wrocławskiej wieczorem baletowym "Femme fatale". W programie znalazły się dwa utwory; "El amor brujo" Manuela de Falli i "Carmen-suita" Rodiona Szczedrina. Pomysł nie jest do końca oryg