Prawie równocześnie ze sztuką Fry'a "Szkoda tej czarownicy na stos" weszło do repertuaru warszawskich teatrów kilka przedstawień bardzo - z tego czy innego powodu - wybitnych: w Ludowym - program składany z "Dramatu aktem pierwszym" Żeromskiego, w Polskim - "Mazepa", w Narodowym "Książę Homburg",we Współczesnym "Opera za trzy grosze"; kilka dni później Kameralny wystąpił z inscenizacją (prapremierową) "Porfiriona Osiełka" Gałczyńskiego. Prawdziwy embarras de richesse. Zziajani recenzenci biegają z przedstawienia na przedstawienie i - czy to dlatego,że nie mają czasu porozumieć się,czy też w zbożnym zamiarze wykorzystania póki się da szałowej okazji wykrzyczenia swojego artystycznego credo,który to proceder nie zdążył im się jeszcze znudzić - oszałamiają czytelników rozbieżnością sadów. Mamy więc niejednokrotnie o tym samym przedstawieniu sprzeczne opinie.Myślę,że to bardzo dobrze. Każde przedstawienie teatralne jest dziełem artystyczny
Tytuł oryginalny
Felieton o "Czarownicy"
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 23