EN

23.01.1999 Wersja do druku

Fedra po wierzchu

Temperatura życie teatralnego znacznie się podniosła, gdy na recenzję Romana Pawłowskiego z "Fedry" w Powszechnym replikował sam Andrzej Wajda. Szkoda tylko, że dyskusja poszła poniekąd obok problemu. Bo na podważanie tezy, jakoby stulecie kina zniszczyło klasyczny teatr (nikt w filmie nie gada do ściany piętnaście minut wierszem) szkoda czasu: albo to prowokacja myślowa, albo dziecinada. Kino nie zabiło teatru, tak jak muzyka pop nie unieważniła Mozarta; rzecz w tym, jak się Mozarta gra. Laco Adamik jest specjalistą od widowisk operowych i telewizyjnych, umie je konstruować, oprawiać, montować. Widowiska te niekoniecznie jednak wymagają wielostronnej analizy psychologicznej, dłubania na próbach zniuansowanych ludzkich wizerunków, podkładania różnorodnych emocji pod każdy wiersz. A w "Fedrze" jest to sprawą kluczową: nie akcja, której prawie nie ma, i nie sceniczne obrazki, które winny być tylko tłem. W efekcie nie konwencja tragedii powoduje znudze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka, Nr 4

Autor:

Artur Górski

Data:

23.01.1999

Realizacje repertuarowe