"Fedra" Jeana Racine'a w reż. Grzegorza Wiśniewskiego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Pani w średnim wieku, żona szefa wszystkich szefów, woli syna szefa, swojego pasierba, ale jest problem, bo on jej nie. Bogowie, zsyłając żądzę od pierwszego wejrzenia, nie włączyli opcji, że "ze wzajemnością". Mąż w delegacji - co zrobi bohaterka? Czy się nie zabije? Ponadczasowa opowieść o tym, że i bogaci potrafią być biedni. Teatr dzieli się na zrobiony i niezrobiony. Dobrze, że chociaż tyle - że się jeszcze dzieli, że są jeszcze jakieś opcje, że nie wszystko takie samo. A co to w ogóle znaczy "spektakl niezrobiony"? To znaczy na przykład NIC Garbaczewskiego (Stary Teatr, Kraków, premiera 28 marca). Wbrew plotkom widziałem cały, tylko że nie na premierze, wtedy "nie wstrzymałem". Spektakl pełen pustki, co brzmi jak komplement albo oksymoron, ale jest smutną diagnozą. Spektakl last minute, który nie miał czasu powstać, wykonany na kolanie, nieskonstruowany, czynna dekonstrukcja, wielka czarna dziura. Faszerowany żerem dla jurorów, kryt