EN

18.09.1993 Wersja do druku

FEDRA

Nieba chciałoby się przychylić Bogdanowi Augustyniakowi za to, że pokazuje jak można ciągnąć teatr w tak trudnych warunkach: bez zespołu, z dotacją tylko na koszty stałe, bez grosza subwencji na produkcję spektakli. I za to, że ma jeszcze tak niedzisiejsze, romantyczne pomysły jak władowanie części zysków z jakichś "Ań z Zielonego Wzgórza" w niekomercyjną "Fedrę". Pech chce jednak, że ta ,,Fedra", która mogła być (i może miała być) prowokacją wobec scen produkujących w ciepełku dotacji komercję czystą - jest artystycznie całkiem nieudana. To niezbyt zrozumiała i niezbyt zajmująca historyjka rozgrywana w scenerii przypominającej radziecką awangardę minionych lat (jakieś podesty, jakiś symboliczny koń ze szczap, światła w głębi jak reflektory samochodu) i w rozpaczliwie pobrzydzających aktorów kostiumach. Zwyczajnie nie wiem, co chciała grać Anna Chodakowska w roli tytułowej: nie ma nic przyciągającego uwagę, dramatycznego, wstrząs

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

FEDRA

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 38

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

18.09.1993

Realizacje repertuarowe