Przed dwoma laty Henryk Tomaszewski w rozmowie na temat uprawianej przezeń sztuki sformułował pojęcie teatru kulistego. "Interesują mnie w teatrze - mówił on - dzieła, prowadzące do sytuacji ostatecznych, bądź biegnące w nieskończoność, bez wyraźnego finału. I dlatego może teatr, jakiego bym pragnął, jest "teatrem okrągłym", lub jeszcze dokładniej "teatrem kulistym". Kulistym, ponieważ jest to pojęcie sferyczne, a ruch - istota mego teatru - rozgrywa się w trzech wymiarach i w czasie, czyli wymaga także trójwymiarowej przestrzeni. Punktem centralnym "teatru kulistego" jest człowiek, a wszystko rozgrywa się wokół niego na różnych poziomach. Teatr otacza człowieka, który powinien czuć ruch, mimo że go nie wykonuje. Jeżeli mówię "teatr kulisty z człowiekiem w punkcie centralnym", to oczywiście nie chodzi mi o posadzenie widzów na środku sceny, czy otoczenie publiczności sceną panoramiczną. Chodzi o sprawę bardziej zasadniczą: o wszechstron
Tytuł oryginalny
"Faust" w teatrze kulistym
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 14