Jerzy Jarocki skorzystał z nowego przekładu Jacka Burasa, pozwalającego wreszcie w pełni zrozumieć wieloznaczny wywód Goethego. Faust u Jarockiego jest przede wszystkim człowiekiem znużonym, łatwym łupem dla szatańskich pokus. Mefistofeles jest w stanie wodzić go na pokuszenie bez diabelskich sztuczek. Powoli powstaje głęboki intelektualny dyskurs na temat kondycji współczesnego człowieka, bowiem w tym spektaklu postacie bardzo szybko wyzwalają się z historycznych kostiumów. Najwspanialsza jest Małgorzata, grana przez Dorotę Segdę. Dawno nie słyszałem w teatrze tak pięknie mówionego wiersza, tak mądrze interpretowanego tekstu, dawno nie widziałem takich emocji. Najsłabiej w aktorskim tercecie Segda - Trela - Radziwiłowicz wypada ten ostatni, grający tytułową rolę. Cała nadzieja dla Fausta spoczywa więc w części drugiej. Tam czeka na niego zbawienie, ale na ciąg dalszy trzeba będzie poczekać co najmniej do przyszłego sezonu.
Tytuł oryginalny
Faust będzie zbawiony
Źródło:
Materiał nadesłany
Elle nr 10