EN

26.02.2019 Wersja do druku

Fatalista, czyli niezły nudziarz

"Fatalista" Tadeusza Słobodzianka w reż. Wojciecha Urbańskiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Maja Margasińska w naszemiasto.pl.

W założeniu "Fatalista" miał być inteligentną komedią, w której - jak w filmach Allena - ludzie kłócą się i dyskutują nad rosołem o poezji i filozofii. Coś jednak nie wyszło... Akcja sztuki dzieje się podczas jednego wieczoru, w którym nadeszła pora, by wyjaśnić kilka spraw. Urocze mieszkanko przy Krochmalnej w Warszawie. Lata 30. ubiegłego wieku. Rodzina zasymilowanych Żydów siada do szabatowej kolacji. Beniamin (Robert T. Majewski), Lea (Magdalena Czerwińska) oraz ich synowie wykonują rytualne czynności, powtarzają modlitwy, wreszcie przychodzi pora na rosół... I wtedy właśnie wybucha bomba: Beniamin oświadcza, że nie będzie jeść rosołu. Bystre oko Lei dostrzega na policzku i koszuli męża ślad szminki... Kobieta postanawia wyłożyć na stół wszystkie karty. Rozmowa wychodzi od szczawiowej, którą Beniamin jadł u kochanki, i tajemniczego mężczyzny, z którym widziano Leę, krąży wokół niezabliźnionych ran, zahacza o filozofię i l

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fatalista, czyli niezły nudziarz. Po premierze w Teatrze Dramatycznym

Źródło:

Materiał nadesłany

naszemiasto.pl nr 14

Autor:

Maja Margasińska

Data:

26.02.2019

Realizacje repertuarowe