"Lukrecja Borgia" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
"Lukrecja Borgia" to opera nudnawa, więc nową fabułę dopisał jej reżyser Michał Znaniecki. Ród Borgiów to w myśl tej teorii włoscy faszyści, którzy nienawidzą gejów i zatruwają alkohol. Uczestników libacji dobijają strzałami w głowę. Trup ściele się gęsto, ale nie to jest najgorsze. To femme fatale Lukrecja, która jest kompletnie łysa, choć śpiewa bosko. Właściwie tylko dla tej tytułowej postaci i Joanny Woś, która wykreowała "platynowego wampa", warto pójść do opery. Polska sopranistka pokazuje partnerom sprowadzonym za walutę euro ze słonecznej Italii, jak należy śpiewać w stylu belcanto. Wrażenie tak zaskakujące, że dyrektor Teatru Wielkiego do końca był przekonany, iż dzieło napisał Rossini. "Lukrecja" jest pierwszym przedstawieniem w repertuarze największej sceny w Polsce, które nie nadaje się dla szkolnych wycieczek.