"Miłość ci wszystko wybaczy" w reż. Przemysława Wojcieszka w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Scenariusz nowego przedstawienia Przemysława Wojcieszka to grubymi nićmi szyta fastryga. Autor posłużył się stereotypami i kalkami: umierający na raka samotny jak palec starzec Kazimierz, równie osamotniona wolontariuszka Ola, która pomaga starym ludziom, aby uciec od swego wyobcowania, młoda przyjaciółka starca, zawodowa prostytutka o anielskim sercu, gruboskórny pielęgniarz, w którym drzemie prawdziwy samarytanin, i wreszcie namiętny wielbiciel tanga młody lekarz, rzekomo Argentyńczyk, szukający szczęścia. Żadna z tych postaci nie niesie tajemnicy, zagadki albo oryginalnej historii. Co więcej, Kazimierz ma biografię "po amputacji", z wyciętym półwieczem. Jak się dowiadujemy, wraca z emigracji do Polski w roku 1956 i aktualnie umiera. Co się z nim działo przez ponad 50 lat, nie wiadomo. Czepia się wspomnieniami dzieciństwa. Najciekawsze wspomnienie, czyli opieka Hanki Ordonówny w sierocińcu, zostało jednak zaledwie muśnięte. Zresztą jego wspomnie