"Songi" w reż. Tomasza Dutkiewicza w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Tomasz Dutkiewicz, reżyser "Songów", zamienił Teatr Komedia w zadymioną spelunkę. W takiej aurze wykluwała się legenda kabaretów Berlina i Monachium szalonych lat 20. i 30., gdzie słuchano standardów jazzowych Kurta Weilla do ironicznych tekstów Bertolta Brechta. Reżyser starannie dobrał rozśpiewanych wykonawców. Tworzą oni równie ponętny, co odstręczający światek, z panienkami o utraconych złudzeniach i ich opiekunami. Potencjalną klientelą jesteśmy my, publiczność. Wszyscy oni kręcą się na estradzie, ale i wokół stolików, przy których widzowie sączą (wliczone w cenę biletu) wino, sok czy kawę. Skąpo odziane dziewczyny w siatkowych pończochach przebiegają na wyciągnięcie ręki. Smukła migdałowooka brunetka (Barbara Melzer) przysiada na kolanach Bogu ducha winnego widza, który niechybnie dostałby zawrotu głowy, gdyby się tak szybko nie poderwała, (wyczuła jego chudy portfel?). Kolejnemu dżentelmenowi tleniony wamp (Katarzyna