- Mamy dużo postaci do zagrania. I jak powiedział Artur - wszystko dzieje się w desperacji. Widz śmieje się z farsy, a za kulisami odbywa się dramat - mówi BEATA FUDALEJ, która wraz z ARTUREM BARCISIEM zagra w "Rozkładach jazdy" w Teatrze Na Woli w Warszawie.
12 sierpnia w warszawskim Teatrze na Woli premiera "Rozkładów jazdy" Petra Zelenki. Autora słynnych "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" wspomagał brytyjski spec od fars Michael Frayn. Grają Beata Fudalej i Artur Barciś. Agnieszka Michalak: Pani pracuje w Teatrze Narodowym, pan jest aktorem Teatru Ateneum. Dlaczego zdecydowaliście się opuścić swoje sceny i zagrać w "Rozkładach jazdy" w Teatrze na Woli? Beata Fudalej: To świetnie napisany tekst, a takich dociera do nas bardzo niewiele. Zelenka jest uznawany za autora kultowego. Artur Barciś: Zasłużenie. BF: Całkiem zasłużenie. Ta sztuka mówi dużo o ludziach, o teatrze. I o aktorach. AB: O naszym stylu życia i bycia. Czy to komedia, czy już farsa? AB: Farsa, która zmienia się w dramat. Widzowie obserwują desperacką próbę wystawienia bardzo znanej farsy Michaela Frayna, a przy okazji dostają opowieść o angielskiej klasie średniej. Mimo że jest siedem ról, grają tylko dwie osoby. BF: Tak,