"Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Malwina Głowacka w Teatrze.
HUMOR Z NOSTALGICZNĄ NUTĄ Petr Zelenka zadebiutował, tłumacząc dla teatru sztuki Michaela Frayna. Ten szczegół w jego biografii jest istotny. Oglądając "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w reżyserii Agnieszki Glińskiej, można odnieść wrażenie, że właśnie chwyty rodem z farsy leżą u podstaw tego dramatu i służą Zelence do opisywania świata. Od pierwszej sceny otrzymujemy sporą dawkę absurdu. Bohater "Opowieści..." Petr ma dar wikłania się w nonsensowne sytuacje. Żeby Jana, dziewczyna, którą kocha, do niego wróciła, musi dokonać tajemniczego rytuału. Ma jej obciąć kosmyk włosów, wygotować w mleku, ususzyć i spalić z liśćmi jabłoni, potem rozsypać popiół wokół miejsca, gdzie się poznali. Ale Petr obcina włosy cioci, bo, chcąc dodać sobie animuszu, za dużo wypił. Komedia omyłek wciąga kolejne postaci. Ojciec Petra, emerytowany lektor kronik komunistycznych, pragnąc sprawdzić, czy jego głos - "głos epoki" - jest nadal rozpo