"Do Damaszku" Augusta Strindberga w reż. Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Adriana Szczęśniak-Majcher na blogu Teatr legalny.
Z gry słów użytej w nagłówku, a pochodzącej z wyreżyserowanego przez Jana Klatę w Starym Teatrze "Do Damaszku", jak i całości spektaklu, można wywnioskować, że bycie artystą to ciężka robota. Zwłaszcza gdy jest się Idolem nieprzeciętnym, przez duże I. Jak daleko kpinie do serdeczności, jak ogromny dystans dzieli śmiertelną powagę od niewymuszonego humoru przyjacielskiej pogawędki, taką dostrzegam różnicę pomiędzy tym spektaklem, który widziałam w listopadzie 2017 roku, a tym granym tuż po premierze w październiku 2013 roku. Zmieniło się wszystko. Przede wszystkim, nie ma już chyba osoby, która nie słyszałaby o niesławnym przerwaniu spektaklu przez grupkę widzów krzyczących: "Hańba" i inne obrażające słowa w kierunku znajdujących się właśnie na scenie aktorów. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że akcja ta miała charakter polityczny i miała na celu wyrażenie swojego zdania na temat środków artystycznych użytych przez aktor�