"Farinella i Chopin" w reż. Natalii Babińskiej w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Ela Jabłońska w portalu independent.pl.
Tytułowa Farinella to ślepa estetka, kojąca nerwy muzyką Chopina. Spotykamy ją chwilę przed wyjazdem w podróż, która ma odmienić jej życie, pomóc jej oddzielić się od matki - nie wiemy czy fizycznie czy psychicznie. Przyjechała już taksówka, która zepsuła się, więc nasza bohaterka musi spędzić trochę więcej czasu w domu. Kiedy czeka, oblegają ją czarne myśli - wizje, w których trudne sytuacje i postacie z jej przeszłości, marzenia, łączą się z kompletnie nierealnymi demonami podświadomości, wyrażającymi różne drobniejsze i głębsze lęki. Bohaterka zagłębia się w swoją przeszłość - poznajemy jej dzieciństwo - czas kiedy była pod silnym wpływem matki artystki, alkoholiczki, seksoholiczki. Stopniowo zaczynamy rozumieć stan w jakim znajduje się bohaterka. Jej strach przed wchodzeniem w związki, odcięcie od ludzi, maniakalny estetyzm, które poznawaliśmy w pierwszych scenach spektaklu. Jak Farinelli, i w pewnym stopniu każdy z nas,