W swym reżyserskim notatniku Henryk Szletyński wspomina o "sekwencjach wierszowych" u Słowackiego, o kilku typach poetyckiej wypowiedzi w "Fantazym". Melancholicznie dodaje: "...zagadnienie najbardziej w chwili obecnej odległe od problematyki zaprzątającej znaczniejszą część teatru polskiego". Chyba tak właśnie jest. Tu finanse, tam kłopoty z planem repertuarowym, boje o atrakcyjność, nowatorstwo, o istnienie... gdzie miejsce na "powiewności kadencji" w wierszu, gdzie teatrom polskim do subtelności - robotę oddaje się do eksploatacji w stanie surowym. Oczywiście, i "Fantazego" można grać "jak idzie". Taka inscenizacja nie jest trudniejsza od zwyczajnego wywoływania duchów. Był kiedyś, jest znów. Taką metodą, z braku czasu na koncepcje nowe, teatry posługują się często. Bywa też odwrotnie, gdy świadomie zwraca się przeciw tradycji, "od nowa" czyta klasyka. To tak, jak z owym oryginałem, który wywołane przez siebie duchy przodków tresował. W wypa
Tytuł oryginalny
"Fantazy" w rygorach stylu
Źródło:
Materiał nadesłany