Nikogo nie trzeba przekonywać, że "Fantazy" jest arcydziełem poezji, podobnie jak i pisany w tym samym czasie "Beniowski". W życiu Słowackiego był to czas szczególny: z krainy tęcz i lazurów, marzeń i fantazji poeta zstąpił na ziemię, by podjąć realną, ziemską walkę o należne mu miejsce na Olimpie. Otrząsnąwszy się nareszcie z przygnębienia i goryczy, jakiej nie szczędzili mu od lat wrodzy współziomkowie, chcący go "zabić w osobie poety", posłuchał zbawiennej jak się okazało, rady Krasińskiego: "Do korda i na sejmik! Rąbać i siekać! A zostawiwszy trupa na placu znów poróść w skrzydła i zawisnąć na niebie!" Z tej zachęty zrodzony "Beniowski" ukazał królewskość poezji Słowackiego z taką siłą i w takim blasku, że odtąd nie podobna już było odebrać jej berła. Ale dotknięcie stopą ziemi przyniosło poecie nie tylko triumf na froncie literackim. Dało mu również poznać, po raz pierwszy
Tytuł oryginalny
Fantazy Słowackiego, Życie jawą Brylla (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Stolica Nr 6