"Fantazy" Juliusza Słowackiego w reż. Michała Zadary w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Anna Miller w Newsweeku Polska.
Krytyka romantyzmu, kapitalizmu, kosmopolityzmu i naszej swojskiej obyczajowości - to wszystko znajdziemy w najnowszej wersji "Fantazego" Słowackiego w reżyserii Michała Zadary. Choć tekst, kostiumy Julii Kornackiej i scenografia Roberta Rumasa są wierne epoce, nutka ironii w ich interpretacji nadaje sztuce współczesnego smaku. Fantazy - dandys i dekadent - zjeżdża do dworku na Podolu, by "kupić sobie za żonę" córkę właścicieli Diannę, zanurzoną w aurze sybirskiej tułaczki, z której wróciła rodzina. Oboje mają za sobą niewygasłe romanse i tak zaczynają się narodowo-uczuciowe przepychanki. Akcja utkana jest z mitów romantyzmu ukazanych w krzywym zwierciadle. Zadara wystawia widza na ciężką próbę niemal czterogodzinnego spektaklu. Przerost rozbudowanych metafor stara się zrównoważyć estetyką filmową. Zobaczymy więc napisy końcowe, w tle usłyszymy ścieżkę dźwiękową. Zgrabna komedia kostiumowa, inteligentnie poprowadzona, niestety, nużąca.