ZOFIA KARCZEWSKA-MARKIEWICZ w recenzji z "Fantazego" marzy o warszawskim festiwalu sztuk Słowackiego. Myślą, że równie interesująca byłaby konfrontacja wszystkich, chociażby tylko powojennych opracowań "Fantazego". W takim zestawie (praktycznie rzecz jasna bardzo trudnym do zrealizowania) ostatnie przedstawienie "Fantazego" w Teatrze Narodowym wyróżniałoby się nie tylko reżyserskim sukcesem HENRYKA SZLETYŃSKIEGO, ale nowymi ujęciami czołowych postaci sztuki - Fantazego i Idalii. Ujęciami być może dyskusyjnymi, były to bowiem postacie z dwóch różnych przedstawień "Fantazego", ale nowymi i oryginalnymi. Reżyser w trakcie dojrzewania przedstawienia dostrzegał chyba to "niedopasowanie" Fantazego i Idalii, pozostawił jednak wykonawcom duży margines twórczy, co wynika chociażby z fragmentu drukowanego w programie teatralnym "Notatnika reżyserskiego" ("Jak rysują się bohaterowie główni? Obrysowują ich aktorzy, ale jaki jest rysunek "obiektywny"? Taki rysun
Tytuł oryginalny
Fantazy
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski