Z artykułów, esejów i polemik krytycznych, a także recenzji teatralnych o "Fantazym" można by stworzyć wcale sporą bibliotekę. Byłoby więc brakiem skromności i obrazą dla kilku pokoleń literaturoznawców i teatrologów, gdybym w szczuplutkich ramach tej rubryki usiłował dorzucić swoje trzy grosze na temat tego dramatu, któremu poświęcono już niejedną pracę doktorską lub magisterską. Dzielić się impresjami o telewizyjnym "Fantazym" jest zadaniem nader trudnym. Bo choć należy go przecież traktować jako całkiem nowe i autonomiczne dzieło sztuki, nie sposób przecież oczyścić całkowicie pamięć z całego bagażu lektur oraz wspomnień i wrażeń teatralnych, nie sposób ustrzec się przed porównaniami z głośnymi inscenizacjami teatralnymi. A przecież tym razem rzecz dotyczy całkiem innego kręgu doznań estetycznych. Czy ten niezwykły dramat, o którym Boy pisał jako o "fenomenie oryginalności... czymś jedynym zarówno w twórczości
Tytuł oryginalny
Fantazy
Źródło:
Materiał nadesłany
Radio i Telewizja nr 7