Bezsprzecznie Krystyna Skuszanka posiada swój sposób rozwiązywania scenicznego dramaturgii Słowackiego a może zresztą jest to w ogóle jej styl teatralny, tyle, że najwyraźniej wychodzi on w przypadku właśnie sztuk autora "Króla Ducha" (jak to się pisuje, żeby zbyt często nie powtarzało się nazwisko omawianego autora). Najpełniej metoda ta objawiła się w "Lilli Wenedzie" sprzed czterech lat. Mimo różnych zdań powtarzał będę, że przynajmniej intelektualnie (choć i artystycznie też) było to osiągnięcie na dużą miarę. Na czym ono polegało? Na tym, że Pani Krystyna wymyśliła dla tego dziwacznego dramatu swoistą przestrzeń znaczeniową. Cóż przez to rozumiem? - To mianowicie, że aby wystawić obecnie utwór romantyczny, symboliczny, alegoryczny (bo ten sam zabieg miał miejsce z gorszymi co prawda skutkami w "Akropolisie" Wyspiańskiego) trzeba - wedle Krystyny Skuszanki - wytworzyć najpierw dla niego rodzaj rzeczywistości scenicznej, ramy poj
Tytuł oryginalny
Fantazy
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 135