West End ma swoje pantominy świąteczne. "Ognisko" ma swoją świąteczną fantazję. Muszę szczerze wyznać, że z wyjątkiem odwiecznej bajki o Kopciuszku oraz sztuki Giraudoux "Ondine" i poetyckich dywagacji Becketta - jestem wyjątkowo nieczuły na inscenizowane bajki i fantazje dla dorosłych. Rodzaj alergii zapewne. Ale Polacy mają fantazję, lubią fantazję i większość premierowej publiczności z zapałem oklaskiwała najnowszą sztukę Mieczysława Lisiewicza, określoną przez autora, jako "fantazja". Widzowie decydują o powodzeniu sztuki. Jakże często dzieje się to wbrew opinii recenzentów. Tak było właśnie na premierze "Kubka Ulissesa". Entuzjazm widzów tryumfował, a ja należałem do pognębionej mniejszości. Bohaterką utworu Lisiewicza jest syrena, Talassa, która w zawianą wiatrami noc jesienną zjawia się w pustelni bretońskiej kompozytora Kamila. Zakochują się. Czy ta balladowa miłość wytrzyma próbę rzeczywistości i zwycięży? Oto tema
2.01.1964
Wersja do druku